Kiedy zaznajomiłam się ze wszystkimi tomami o uroczej Ani z Zielonego Wzgórza zaczęłam szukać innych powieści Lucy Maud Montgomery. Byłam wtedy w podstawówce i szukałam klimatu podobnego do o Ani.
Na "Błękitny Zamek" trafiłam zupełnym przypadkiem. Po prostu książka stała na wystawie księgarni, a ja szłam z mamą, której długo nie trzeba było namawiać na zakupy ksiązkowe.
I tak w młodym wieku przeczytałam ksiązkę, którą Lucy Maud Montgomery pisała z myślą o dorosłych czytelnikach.
Bohaterką ksiązki jest 29 letnia Valancy Stirling. Dziewczyna mieszka ze matką i ciotką w małym miasteczku. Jej rodzina uważa się za lepszą od innych, ale sama Valancy jest bardzo zwyczajna i cała rodzina bardzo daje jej to odczuć. Doss, bo tak ją wszyscy nazywają, ciągle żyje według wytycznych ciotki i matki. Każdy przejaw samodzielnego myślenia jest mocno krytykowany.
Ucieczką dla Valancy stją ię marzenia o swoim własnym, samodzielnym życiu, które wiedzie w Błękitnym Zamku".
Pewnego dnia Valancy otrzymuje jednak wiadomość, która staje się dla niej impulsem do buntu.
Po latach książka jest cudowną rozrywką. Lucy Maud Montgomery ujawniła w niej świetny zmysła obserwatorski. Jej opisy małomiasteczkowej "elity" aż kipią od ironii. Cała zaś historia opowiedziana jest lekkim językiem i z dużym poczuciem humoru. Reakcje rodzinki na nowe życie Valancy, którą wszyscy uważali za nieciekawą starą pannę, powodują prawie nieustanne wybuchy śmiechu.
Ale humor to nie wszystko. Powieść zawsze budzie we mnie refleksję, ile z naszego życia poświęcamy na zadowolenie innych i jak to się na nas odbija. Oczywiście sytuacja opisana w "Błękitnym Zamku" jest przejaskrawiona, ale każdy z nas może wyciągnąć z niej coś dla siebie. Choćby to, że czasem warto zaryzykować i wziąść sprawy we własne ręce. A szczęściu czasem trzeba pomóc.
Opublikowane również na blogu:
http://ksiazkowepodrozowanie.blogspot.com/
Bardzo lubię "Błękitny zamek" - też przeczytałam dość wcześnie i zapadł mi w pamięć. Ale z bohaterką Joanną, wiem, to kwestia tłumaczenia...
OdpowiedzUsuńU mnie też występowali Joanna i Edward i nie potrafię sobie wyobrazić innej wersji, chociaż bardzo mi się podoba imię Valancy. Uwielbiam "Błękitny zamek", to jeden z moich niezawodnych książkowych pocieszaczy.
OdpowiedzUsuńO, tak. Ja również nie wyobrażam sobie, żeby główna bohaterka nie była Joanną, względnie Bubą.:D
UsuńCzy to było w 'Błękitnym zamku' o fortepianie, którego można zasłonić, ale słonia nie można zafortepianić?
OdpowiedzUsuńTak, to tam :)
Usuń