Susan Coolidge
Po prostu Katy
What Katy did, 1872
Wydanie polskie: Novus Orbis
Trzytomowy cykl Susan Coolidge o dziewczynie imieniem Katy, wydany w drugiej połowie XIX w., należy do najbardziej znanych amerykańskich klasyków powieści dla dziewcząt. Przynajmniej - znanych w Ameryce, bo w Polsce chyba nie zyskał sobie sławy, a obecnie dostępne (umiarkowanie dostępne) jest tłumaczenie tylko pierwszego tomu, pt. "Po prostu Katy" (org. What Katy Did). Podobno (wg Biblionetki) było polskie tłumaczenie drugiej części - What Katy Did at School - ale obecnie nie da się go zdobyć. Trzeci tom - What Katy Did Next - chyba nie został nigdy przetłumaczony.
Nie zachwyciła mnie ta powieść jakoś szczególnie. Pierwsza połowa to taka typowa opowieść o drobnych codziennych przygodach licznego rodzeństwa, trochę jak Bastablowie u Edith Nesbit. Druga część skojarzyła mi się z Pollyanną. Ale uświadomiłam sobie, że i Nesbit, i Eleanor Porter tworzyły dużo później, więc bardzo możliwe, że "ściągały" właśnie z "Katy". I powieść - jako prekursorka - zyskała w moich oczach :)
Główna bohaterka powieści to 12-letnia (akcja powieści obejmuje 4 lata, więc kończy jako 16-latka) dziewczynka imieniem Katy, najstarsza z rodzeństwa Carr - dalej idą: Clover, Phil, Elsie, Joanna i Dorrie. Ich ojciec jest lekarzem, matka zmarła kilka lat wcześniej - opiekę nad rodzeństwem sprawuje głównie troskliwa, ale niezbyt kochana ciotka Izzie. Ciotka lubi dzieci czysto ubrane i odmawiające paciorek, tymczasem rodzeństwo Carr nieustannie pakuje się w tarapaty. Przoduje w tym Katy, wiecznie potargana i w porwanej sukience, która chce dobrze, ale wychodzi jej na opak... Tak jest do czasu, kiedy w rodzinie wydarza się tragedia i Katy musi zmierzyć się z faktem, że jej życie będzie wyglądało zupełnie inaczej niż sobie dotąd wyobrażała.
Sympatyczna powieść dla dziewcząt, choć bez jakichś szczególnych fajerwerków. Możliwe, że skuszę się na kolejne części w oryginale, ale nie obiecuję.
Może kiedyś przeczytam, ale to nie będzie raczej w najbliższej przyszłości.
OdpowiedzUsuńZgadzam się całkowicie. Niby fajna, sympatyczna lekturka, ale czytałam lepsze tego typu.
OdpowiedzUsuń