Druga powieść o młodym panu Samochodziku (o włączeniu do serii trzech powieściowych "prequeli" pisałam w tym wpisie) nosi tytuł "Pan Samochodzik i skarb Atanaryka", a w serii numer "1" (poprzedni tom ma numer "0"). Chronologia jest kompletnie pokręcona, bo wydarzenia w niej opisane rozgrywają się później niż te w kolejnym tomie z numerem "2", czyli "Uroczysku" vel "Panu Samochodziku i świętym relikwiarzu". W rezultacie w tomie pierwszym Tomasz jest absolwentem historii sztuki, a w tomie drugim jeszcze ją studiuje; w tomie pierwszym spotyka swoją znajomą, Babie Lato, w tomie drugim - dopiero ją poznaje. Nie mam pojęcia, czemu wydawnictwo włączając te trzy książki do serii, nie zdecydowało się wydać ich w innej kolejności.
W porównaniu z "Pozwoleniem na przywóz lwa", czyli tomem "0", "Skarb..." ma o wiele więcej wspólnego z późniejszymi przygodami Pana Samochodzika. Jest tu i lato, i wakacyjne przygody, i historyczne skarby, czyli niemal wszystko jak należy. No, samochodu-wehikułu nadal brak, a przed Tomaszem jeszcze daleka droga do Ministerstwa Kultury i Sztuki - ledwo co ukończył studia z historii sztuki... O samym Tomaszu dowiadujemy się tu nieco więcej, między innymi - że ma młodszego brata, Pawła, którego niezbyt lubi, uważając za wyjątkowego nudziarza (z wzajemnością zresztą). Poczucie braterskiego obowiązku nakazuje jednak Tomaszowi zacieśnienie więzi rodzinnej, uwolnienie Pawełka z pustoty i marazmu, w których zanurzony jest po uszy i wyciągniecie go z towarzystwa, które go wodzi na manowce. Odkrywamy też, że przyszły pan Samochodzik był młodzieńcem dość niesympatycznym. Trzymał się zawsze na uboczu grupy, łatwo do siebie zrażał ludzi (zwłaszcza kobiety, choć na urodę pięknej płci był bardzo wrażliwy, ale postępować z nią całkiem nie umiał, oj nie), zresztą nic dziwnego, bo charakterek miał raczej złośliwy i mściwy. No i rozwiązywanie zagadek nie szło mu jeszcze zbyt dobrze, choć i tak lepiej niż flirtowanie...
Akcja powieści toczy się na wykopaliskach we wsi Gęsiory, na które Tomasz wyprawia się na zaproszenie zaprzyjaźnionego archeologa. Zabiera ze sobą wspomnianego młodszego brata, mając nadzieję, że tajemnice kamiennych kręgów i złotego skarbu Gotów wybiją mu z głowy kumpli. Jak się okazuje, sam Tomasz daje się uwieść zagadce skarbu, samotnej mieszkance wyspy, świateł w opuszczonym domu i... skradzionego fikusa w doniczce.
Książka jest ciekawa, zwłaszcza jeśli ktoś interesuje się archeologią lub ma fiksację na punkcie pana Samochodzika ;) Minusem są długie i nudnawe wykłady na temat skądinąd interesującej historii Gotów oraz sporów z niemieckimi naukowcami, na temat osadnictwa tychże na ziemiach polskich
"Skarb Atanaryka" został pierwotnie wydany w 1960 r. przez Naszą Księgarnię, akcja rozgrywała się w 1958 roku. W latach 80. wydawnictwo Warmia za zgodą Autora i po pewnych przeróbkach włączyła ją do serii o panu Samochodziku jako tom z numerem "1" zatytułowany "Pan Samochodzik i skarb Atanaryka".
Uwielbiam Nienackiego! Pierwsze przygody Pana Samochodzika, które przeczytałam, to oczywiście te z templariuszami. xD A potem już samo poleciało i odwiedzałam bibliotekę niemal codziennie, aż wzięłam połowę serii do domu i pani miała na chwilę ze mną spokój. xD
OdpowiedzUsuńhttp://our-kingdom-of-books.blogspot.com/