poniedziałek, 29 lipca 2013

Pierwsza przygoda Pana Samochodzika - Zbigniew Nienacki


Wychowałam się na tzw. białej serii o Panu Samochodziku (wydawanej przez Wydawnictwo Pojezierze w latach 1980-1987, a nazwanej tak od koloru okładek), więc do wiadomości przyjmowałam tylko te właśnie 12 tomów, nie mniej, nie więcej. Tymczasem sprawa liczby powieści o Panu Samochodziku jest dość skomplikowana*. Pod koniec życia Autor zgodził się, by do serii włączono trzy książki, napisane i wydane kilka lat przed Wyspą Złoczyńców: "Uroczysko" (1957),"Skarb Atanaryka" (1960) i "Pozwolenie na przywóz lwa" (1961). Po przeredagowaniu, by dopasować ich bohatera do znanej z dalszych tomów sylwetki Tomasza NN, zostały wydane przez Wydawnictwo Warmia w tzw. czarnej serii (1993-1996) jako: "Pierwsza przygoda Pana Samochodzika" (tom 0), "Pan Samochodzik i skarb Atanaryka" (tom 1) i "Pan Samochodzik i święty relikwiarz" (tom 2).

"Pozwolenie na przywóz lwa" zostało włączone do serii w ostatniej chwili, kiedy rozpoczęto już druk tomów, dlatego otrzymało numer 0. Spowodowało to jednak problemy z chronologią przygód pana Tomasza - w tomie z numerem 0 mamy rok 1960, a Tomasz jest studentem, zaś w tomie pierwszym pojawia się rok 1958, ale Tomasz już studia skończył...

Czytałam "Pozwolenie na przywóz lwa" już w wersji "Pierwszej przygody..." z 1993 r., więc niestety nie wiem, czy i jakie są różnice w stosunku do pierwowzoru. Jeśli kiedyś natrafię na niego, uzupełnię notkę o te informacje. Z pewnością jednak Tomasz z tego tomu ma jeszcze daleką drogę przed sobą, zanim przybędzie swoim dziwacznym automobilem do Antoninowa i zyska miano Pana Samochodzika. Na razie jest studentem, a dorabia jako redaktor w gazecie. Mówi o sobie: "wątły, szczupły, chorowity - nie miałem w sobie nic z poszukiwacza przygód i podróżnika". Samochodu nie posiada. Ma skuter, który jednak musi sprzedać. O zgrozo, pali papierosy, a żeby było jeszcze bardziej niepoprawnie - pija alkohol: a to wino, a to piwo, a to miętową wódkę... Kilkudniową podróż pociągiem przez Rosję spędza grając z towarzyszami podróży w morskiego kozła (gra w domino, nie w karty, ale i tak prawie hazard ;) ). Jest zdecydowanym szowinistą (ale to mu akurat zostanie i w późniejszych tomach) - ocenia kobiety przez pryzmat urody, li i jedynie: miła, ale nieładna; ładna, ale otyła; ładna, ale staroświecko ubrana (fuj) albo - co gorsza - wamp. Najstraszliwsza jednak jest kobieta ładna, ale zbyt inteligentna - kiedy piękność o rozmarzonych oczach okazuje się być chirurgiem, rani Tomasza do żywego: "Te piękne ręce krają i zszywają? Ogarnęło mnie wielkie rozczarowanie." (Szczerze mówiąc, przy tym fragmencie nie wiedziałam - śmiać się czy płakać?) Mieszka w Warszawie z współlokatorami, starszym panem Ludwikiem, graczem szachowym, oraz młodą i ładną śpiewaczką z operetki, Kamilą, w której trochę się kocha, a trochę nie. Ma przyjaciela, otyłego poetę Roberta.

Nie sugerujcie się tytułem - przyszły Pan Samochodzik nie będzie ganiał lwów. Znajduje natomiast kartkę z jakiejś niezidentyfikowanej książki z wzmianką o twierdzy Ałbazin i informacją, że w XVII wieku cesarz Chin żądał od jej obrońców poddania się, pisząc do nich w językach "mandżurskim, mongolskim i polskim". Tajemniczy Ałbazin, nie wiadomo gdzie położony (ale na pewno nie w Polsce, bo jako żywo cesarz Chin interesów na naszych ziemiach nie miewał), zupełnie opęta bohatera. Dlaczego do obrońców azjatyckiej twierdzy w XVII wieku pisano po polsku? Bohater poświęci wiele czasu i wysiłków, by trafić na trop rozwiązania tej zagadki, a wreszcie osobiście wybierze się w podróż na Syberię. Tytułowe pozwolenie na przywóz lwa to gra planszowa, w której gracz musi pokonać ogromna ilość przeszkód, by owo pozwolenie uzyskać, zaś Tomasz równie wiele musi zdziałać, by odkryć prawdę o Ałbazinie i postawić w nim własną nogę. Przy okazji poszukiwania informacji napotyka dwie wzmianki o skarbach: worek złota zakopany pod koniec XIX wieku przez poszukiwaczy złota w okolicach Ałbazina zupełnie go jednak nie kusi, bo - jak wiadomo - Tomasz NN żądny jest tylko wiedzy, a nie bogactw. Bardziej zainteresują go dwa stare posągi o uzdrowieńczej mocy ukryte w zaginionej studni.

Rozczarują się ci, którzy będą oczekiwać klasycznej młodzieżowej przygodówki, podobnej do dwunastu tomów "podstawowych". Klimat bliższy jest reportażowi. Tomasz przeżywa wiele, ale ani tu pościgów samochodowych, ani zmagań z wrogami, harcerzy jak na lekarstwo, a i ze skarbami marnie. Chociaż udaje mu się uniknąć katastrofy lotniczej i utonięcia wraz z samochodem w odmętach lodowatej rzeki, a to już coś, prawda? Dużo jest za to informacji historycznych, podanych w interesujący sposób, co już jest bardziej typowe dla serii o Panu Samochodziku. Mamy tu, poza historią samej twierdzy Ałbazin i jej obrońców, wiele wątków pobocznych, a dotyczących historii Rosji (akcja rozgrywa się w Warszawie, w Moskwie i na Syberii), m.in. dzieje Żełtugińskiej Republiki założonej przez poszukiwaczy złota w XIX wieku, w pobliżu rzeki Amur, historię Dymitrów Samozwańców i ich walk o rosyjski tron, mamy tropienie śladów Dostojewskiego w Moskwie, a polskich odkrywców na Syberii.

Pan Samochodzik nieco naciągany, ale czyta się wdzięcznie.

Zbigniew Nienacki, Pierwsza przygoda Pana Samochodzika, Wydawnictwo Warmia, Olsztyn 1996

* W grę wchodzą tomy pisane już po śmierci Nienackiego przez różnych autorów, w tym dwa oparte na pomysłach samego Nienackiego. O tym napiszę jednak w osobnej notce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz