To jedna z ulubionych książek mojego dzieciństwa, już wtedy uwielbiałam historie detektywistyczne, a do dwudziestolecia międzywojennego mam ogromna słabość. Rzecz dzieje się w latach 30. XX wieku. Tytułowy szatan, to Adam Cisowski, młody chłopak, uczeń profesora Gąsowskiego. Nauczyciel ten, historyk, odkrywa, że Adaś posiada tęgi umysł i dar rozwiązywania zagadek. W swym szalonym roztargnieniu udaje mu się jakoś ten fakt zapamiętać i prosi młodzieńca o pomoc w rozwiązaniu rodzinnej zagadki. Otóż w dworku jego brata, we wsi Bejgoła pod Wilnem, mają miejsce dziwne kradzieże - znikają... drzwi. Adaś podejmuje się śledztwa, w czym niemały jest udział kozy, czyli bratanicy profesora, Wandzi o fiołkowych oczach. Zagadka, choć tak dziwnie rozpoczęta - bo na co komu zwykle drzwi - okaże się całkiem poważna i do tego niebezpieczna...
Urocze czasy i uroczy ludzie, roztargniony profesor Gąsowski, który potrafi zapomnieć wszystkiego i o wszystkim, jego brat-matematyk, ponury jak jego czarna broda oraz dzielny mądry, honorowy i zupełnie (niestety) niedzisiejszy Adaś. Historia nadal czyta się doskonale (prawie 80 lat po powstaniu), zresztą, moim zdaniem Makuszyński się nie starzeje. Powieść wydano w 1937 r. i tak się nieracjonalnie cieszę, że to wszystko fikcja, bo inaczej Adaś pewnie nie przeżyłby wojny, a nieistniejąca Bejgoła poszłaby z dymem...
Powstały dwie ekranizacje powieści. Pierwsza w 1960 r., druga w 2006 r.
Pierwszą obejrzeć należy, bo choć nieco odbiega od oryginału, to zachowała cały jego urok. Akcja toczy się już w PRL-u, więc Gąsowscy absolutnie nie mogli mieć
całego dworku - matematyk został więc kustoszem zabytku restaurowanego
przez państwo. Pojawiają się tu i kolonie dla dzieci, i dzielna milicja, a nawet samochodowy pościg. Wszystko jednak dopracowane, a już aktorzy to same perły: Stanisław Milski w roli profesora Gąsowskiego i rozmarzona Pola Raksa jako Wandzia.
|
Adaś (Józef Skwark) i profesor Gąsowski (Stanisław Milski) |
Nowszej ekranizacji nie polecam - sama nie byłam w stanie dobrnąć nawet do połowy. Teatralna gra aktorów, marna scenografia, byle jakie zdjęcia, nuda, nuda. Malajkat w roli starego historyka, to chyba jakiś żart, jego ciężkie roztargnienie wydaje się zupełnie niewiarygodne, chyba że profesor czegoś nadużywał... Adaś i Wandzia nijacy, wszyscy klepią swoje kwestie jak na szkolnej akademii, a jakby tego było mało, to jeszcze próbują śpiewać (konwencja ekranizacji dla młodzieży rodem z lat 80.). Powstał i film, i serial, ale wszystko nakręcone chyba z nadzieją, że młodzież i tak obejrzy, bo to lektura.
|
Adaś (Bartosz Fajge) i profesor Gąsowski (Wojciech Malajkat) |
**********
Grób Makuszyńskiego na cmentarzu w Zakopanem
|
(ze zbiorów własnych) |
To jedna z moich ulubionych lektur! Filmów co prawda nie oglądałam, ale zamierzam to nadrobić.
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam tę książkę. Jest jeszcze drugi tom o przygodach Adasia - "Złamany miecz".
OdpowiedzUsuńDruga ekranizacja taka sobie, w sumie żadne mecyje (Malajkat chyba tam wepchnięty na fali tego, że w większości filmów dla dzieci/młodzieży się pojawiał,ale nie pasuje do tej roli, )
Do 1-szej ekranizacji mam sentyment: oglądaliśmy ją w szkole jak przyjechało "kino", tzn. pan wyświetlał z projektora na ekranie. Potem na video. Szkolna klasyka, niem a co roku całą szkolą ( no, starsze klasy) oglądaliśmy "Szatana..", "W pustyni...", "Krzyżaków", "Akcję pod Arsenałem".
Nie czytałam go, ale wydaje mi się, że "Złamany miecz" nie jest drugą częścią - po pierwsze powstał rok wcześniej, w 1936 r., po drugie - bohater nazywa się Adam Gilewicz, a nie Cisowski. Przekonam się osobiście, jak tylko znajdę egzemplarz :)
UsuńA ja "Szatana..." z 1960 r. obejrzałam dopiero teraz po raz pierwszy, nie wiem, czemu wcześniej na niego nie trafiłam, bardzo mi się podobał.
tak... świetna książka :D
OdpowiedzUsuń