Gdyby Adam Bahdaj pisał współcześnie i gdyby istniała
jeszcze Jugosławia, podejrzewałbym, że jakieś tamtejsze ministerstwo turystyki
zaprosiło tego autora na długie wakacje w swoim kraju, dało sute diety i
prosiło, by sławił uroki jugosłowiańskich gór i plaż. „Piraci z Wysp
Śpiewających” powstali jednak pół wieku temu, kiedy Polakom każdy zagraniczny
wojaż jawił się jako niedostępny luksus, mogę więc uwierzyć, że Bahdaj opiewał
góry Sinjajevina i adriatyckie wybrzeże z potrzeby ukazania rodakom kawałka
szerokiego świata, do którego zapewne miał łatwiejszy dostęp niż jego
czytelnicy.
Jugosławia, według Bahdaja, to piękne góry z czystymi
jeziorami i balsamicznymi lasami, zabytkowe miasta pełne pamiątek po Rzymianach
czy Wenecjanach, ciepłe morze usiane romantycznymi wysepkami, a także życzliwi
i gościnni ludzie, którzy na dźwięk polskiej mowy jeszcze szerzej otwierają serca.
Szczególnie jeśli spotkają kogoś takiego jak wujaszek Leon.
Wuj Leon bowiem to postać nieprzeciętna, z rudą brodą godną
pirata, partyzancką przeszłością, znajomością języków obcych i nieprzepartym
urokiem osobistym. Ma też starodawny samochód zwany pieszczotliwie „mamutem”
oraz siostrzeńca, którego zabrał na wakacyjną wyprawę do Jugosławii. Po czym
niemal zaraz na jej początku lekkomyślnie zgubił wszystkie przydziałowe dewizy
w kwocie stu dwudziestu dolarów. W przeciwieństwie swego czternastoletniego
towarzysza podróży, Marcina, nie wydawał się tym szczególnie przejęty i
zamierzał jechać dalej, żywiąc się tym, co da natura i rozbijając namiot w co
urokliwszych miejscach.
I tak bez pieniędzy, ale za to z uśmiechami na twarzach
bohaterowie zwiedzali Jugosławię, popadając w rozliczne tarapaty, z których
zawsze wychodzili obronną ręką. O fabule trudno mówić, to raczej ciąg epizodów
– dramatycznych, jak zagubienie się w jaskini, awanturnicznych – jak wyprawa
paczki małolatów motorówką na pełne morze, czy zabawnych – jak oswajanie
dzikiego osła. Wszystko, rzecz jasna, przy słonecznej pogodzie i na tle
krajobrazów godnych folderu każdego biura podróży. Nasi bohaterowie nie cenili
sobie jednak tłocznych kurortów i eleganckich hoteli, drażniła ich ciżba
turystów, która wręcz uniemożliwiała spokojne kontemplowania uroków świata. „Wśród
ruin kłębiło się mrowie turystów. Ogromnie im się podobały te ruiny, bo cały
czas tylko fotografowali. Nic, tylko pstryk, pstryk! Na tym przecież polega
nowoczesna turystyka. Jedzie się tysiąc kilometrów po to tylko, żeby zrobić
tysiąc i jedno zdjęcie. [...] Potem [turysta] wraca do Paryża, Londynu,
Frankfurtu i chwali się, gdzie to on nie był i czego nie widział, a właściwie
nic nie widział, bo patrzał na wszystko przez obiektyw swego aparatu”.
Aktualne, czyż nie? Tyle że dziś nawet nie trzeba wracać do domu, żeby się
pochwalić, wystarczy komórka z dostępem do internetu.
Bahdaj wykazał się godną podziwu
powściągliwością – obcą choćby Zbigniewowi Nienackiemu – i nie okrasił książki
encyklopedycznymi informacjami o geografii i dziejach miejsc występujących w
książce. Dzięki temu bez trudu można uwierzyć, że jej narratorem jest prawdziwy
nastolatek.
Z sielankowymi „Piratami” najlepiej zaszyć się w upalne
popołudnie w jakimś przyjemnym cieniu i popijając wodę z cytryną, czytać
niespiesznie w oczekiwaniu na własne wakacje. Oby równie udane, jak te wujaszka
Leona i Marcina.
Adam Bahdaj, Piraci z Wysp Śpiewających, ilustr. Hanna Kohlmann-Maczubska, Nasza Księgarnia 1980.
Adam Bahdaj, Piraci z Wysp Śpiewających, ilustr. Hanna Kohlmann-Maczubska, Nasza Księgarnia 1980.
A pochlebiałem sobie znajomością całego dorobku pana Adama :(
OdpowiedzUsuńTeż sobie pochlebiałem, a tu brzdęk:P Jeszcze odkryłem jego książkę o kurierach w czasie wojny, zamierzam się zapoznać.
UsuńZnam, znam i nawet lubię : )
OdpowiedzUsuńSuper książka. Bardzo mi się podoba. Ja czytam książki na konkurs humanistyczny Misja Profesora Gąbki i Piraci z Wysp Śpiewających.
OdpowiedzUsuńja tak samo czy ma ktoś książkę dlaczego rybom wyrosły nogi? pliss
Usuńdlaczego rybom wyrosły nogi nie jest drogie zamów se
Usuńja też mam konkurs humanistyczny
UsuńJa też :)
UsuńJa też mam humanistyczny a jest jutro i z trudem przeczytałam Gąbkę, a tyle wiadomości na raz nie przyswajam... Chociaż pobrałam sobie na chomikuj piratów, to i tak nie zdążę i szukam gdzieś streszczenia. Przynajmniej dostanę piątkę z Polaka za udział !!! : )
UsuńJa dopiero zacznę czytać Gąbkę !!!!!!!!! :-(
Usuńtakże idę dzisiaj na konkurs humanistyczny poczytałam streszczenia z książki ,,Piraci z wysp śpiewających i nic mi do głowy nie weszło :) A profesora gąbkę przeczytałam w 2 dni :D Powodzenia !
UsuńJa też na konkurs
OdpowiedzUsuńja też na konkurs humanistczny
OdpowiedzUsuńja też na konkurs
OdpowiedzUsuńja też na konkurs
OdpowiedzUsuńja też na konkurs i potrzebuje streszczenia bo mam mało czasu ale z wszystkimi przygodami! kto pomoze?!
OdpowiedzUsuńA może by tak przeczytać książkę?
UsuńA nie za dużo wymagasz? Szczególnie od uczestników konkursu humanistycznego? Przecież to ma ze 200 stron, kto miałby głowę do czytania takich cegieł :PP
UsuńNo, co racja, to racja. Jeszcze pewnie jakieś opisy się trafiają, a nie same dialogi... Pomógłbyś młodym, machnąłbyś jakieś streszczenie, krótkie, ale pamiętaj! - ze wszystkimi przygodami ;)
UsuńTak za darmochę mam machnąć? Przecież muszę zarabiać na blogu: będzie przelew, będzie streszczenie. W punktach. Ze wszystkimi przygodami i bez opisów przyrody (bo są, co za koszmar, jak tak można!):PP
UsuńW punktach! Rewelacyjny pomysł. Za punkty policz sobie ekstra.
UsuńW ogóle, kazać dzieciom czytać o PRZYGODACH, jak można, to prawie znęcanie się...
Zapewne współczesna młodzież nie ceni taniej atrakcyjności przygód, woli książki bardziej pogłębione, refleksyjne, prozę poetycką i nasyconą symbolami.
UsuńZapewne. A czytanie książek z piratami w tytule ich pohańbia. Jeśli ktoś jeszcze na konkurs humanistyczny tu zagląda, to poprosimy o wypowiedź w temacie...
UsuńPiraci oznaczają najtandetniejszą literaturę masową dla mało wyrobionego czytelnika, jak sądzę:) Może faktycznie konkursowicze się wypowiedzą :D
Usuńyea Gąbka na 70str. i piraci nieprzeczytani (zaraz zaczynam czytać streszczenie :P).na konkurs wystarczy :_:
UsuńA ja myślę, że fajny temat... tylko książki wbrew pozorom ciężko dostępne (Łyska nie mogłam znaleźć w 3 bibliotekach i kupić w księgarniach też ciężko...), bo wszyscy porwali z biblioteki i trochę jednak mało czasu, biorąc pod uwagę jeszcze bieżące szkolne sprawy... Nawet na "nie legalu" drukując książkę z netu... czasu może na coś braknąć :)
OdpowiedzUsuńTeż konkurs
OdpowiedzUsuńNaprawdę.. konkursowicze nie chce wam się przeczytać tych książek sam czytałem wszystkie na konkurs i przerabiałem.
OdpowiedzUsuńI've read this book in the early 70th, in Ukrainian language. It was published in Ukraine. Still remember adventures of Marcin and Leon very well. Great book!
OdpowiedzUsuńAlex, Adelaide (South Australia\
Czytałem tę książkę jako nastolatek (pierwsze wydanie chyba 1966) i dziś jako 62-latek z uśmiechem przeczytałem recenzje wracając z nostalgią do tej lektury. Do dzisiaj pamiętam " Ali-Ku-Ba-Ba" ale nie mogę sobie przypomnieć jak nazywał się osioł.
OdpowiedzUsuńOsiołek nazywał się Buszin :)
Usuń