poniedziałek, 25 marca 2013

Rebeka ze Słonecznego Potoku - Kate Douglas Wiggin

Czy czytaliście kiedyś opowieść o sierocie, która trafia do swoich opiekunów nie do końca chciana (planowali opiekę nad kimś innym), zostaje z nimi, w kółko pakuje się w tarapaty,  nie jest pięknością, choć ma ogromnie wyraziste oczy, ale z piękniejszymi od siebie wygrywa inteligencją i wyobraźnią, a zwłaszcza ogromną elokwencją, zaprzyjaźnia się z dziewczynką z sąsiedztwa (jedna z nich ma włosy czarne, druga rude), uczy się, żeby zostać nauczycielką - początkowo w szkole przy domu, a potem w szkole bardziej oddalonej, a wtedy mieszka w wynajmowanym pokoju... Brzmi znajomo? A jednak to nie kanadyjska "Ania z Zielonego Wzgórza", ale amerykańska "Rebeka ze Słonecznego Potoku", która ukazała się w 1903 r. (a więc 5 lat przed słynna powieścią Montgomery) i natychmiast stała się sukcesem.



Jedenastoletnia Rebeka, wychowywana w niebogatym, ale pełnym dzieci domu  zyskuje swoją szansę, kiedy jej dwie ciotki - stare panny - decydują się zaopiekować jednym z licznych dzieci swej nieszczęsnej, owdowiałej i niezaradnej siostry. Zamierzają wyedukować dziecko, tak by w przyszłości mogło pomóc w utrzymaniu swej rodziny (zwłaszcza licznego rodzeństwa). Ich wybór pada na najstarszą, spokojną i rozsądną Hannah, jednak kiedy dziewczyna dociera do ich domu, okazuje się, że zamiast Hannah przysłana została druga z kolei Rebeka. Dziewczyna to żywe srebro, urocza i roztrzepana, ale pełna wyobraźni, lubi się uczyć, uwielbia czytać, pisze wiersze i przeżywa niezliczone przygody, które przyprawiają zwłaszcza jej starszą ciotkę Mirandę o palpitacje serca...

Podobieństwa miedzy Anią a Rebeką są tak wielkie, że nie sposób uwierzyć, by Montgomery nie inspirowała się (co najmniej) powieścią Wiggins. Szczegóły można znaleźć w interesującej rozprawie Mirror Images: Anne of Green Gables and Rebecca of Sunnybrook Farm (niestety tylko w języku angielskim), ale wystarczy przeczytać obie książki i podobieństw nie sposób nie dostrzec, zarówno w samych bohaterkach, ich wyglądzie, charakterach, przeszłości (Rebeka jest tylko półsierotą, ale tez przez całe dzieciństwo bawiła dzieci - swoje młodsze rodzeństwo), jak i przygodach. Nawet przyjaciółki bohaterek są niezwykle podobne - Diana niezwykle przypomina Emmę Jane. Uderzająca jest nawet pierwsza scena - zarówno Rebeka, jak i Ania są wiezione do nowych domów przez starszych panów, uroczych, ale małomównych i oszołomionych elokwencją pasażerek. Zresztą podobieństwa do "Rebeki" można dostrzec także w innych powieściach Montgomery, zwłaszcza o Emilce ze Srebrnego Nowiu, która trafia pod opiekę dwóch ciotek, starych panien, z których starsza jest poważna i surowa, a młodsza ciepła i słodka.

Obecnie "Rebeka ze Słonecznego Potoku" jest raczej zapomniana - w przeciwieństwie do wiecznie żywej Ani. Jednak w czasach kiedy "Ania" dopiero się ukazała, historia Rebeki święciła triumfy, a w recenzjach powieści Montgomery pojawiały się opinie, że jest to "kanadyjska Rebeka". Jeszcze przed "Anią z Zielonego Wzgórza", w 1907 r., ukazał się dalszy ciąg przygód Rebeki pt. "New Chronicles of Rebecca", w Polsce wydany pod tytułem "Rebeka z Riverboro". Przygody Rebeki zostały trzykrotnie sfilmowane - w 1917 r. z Mary Pickford w roli Rebeki, oraz w 1932 i 1938 r., choć ta ostatnia wersja z Shirley Temple w tytułowej roli ma niewiele wspólnego z powieściowym pierwowzorem.

8 komentarzy:

  1. Już wiem jaką książkę wypożyczę podczas kolejnej wizyty w bibliotece:), nie znam Rebeki z dzieciństwa, a może tylko nie pamiętam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. no proszę, nic nie wiedziałam o tym powiązaniu. Bardzo ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam "Rebekę" na półce, w dzieciństwie mnie zachwycała, teraz przyznam szczerze, że nie wzbudza tylu emocji, a seria o "Ani" nadal ma to coś:)i czuję lekki dyskomfort czytając o dorosłym przyjacielu Rebeki :/heh te uprzedzenia czytelnika XXI wieku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ania" to fenomen nie do pobicia. Już się zastanawiałam, czy to tylko kwestia sentymentu z dzieciństwa, bo się Anią zaczytywałam, a Rebeki nie znałam, i dlatego teraz do Avonlea chcę wracać, a Riverboro odwiedziłam raz i raczej nie powrócę (mimo że książka mi się podobała), ale widocznie nie :)

      Usuń
  4. "Rebeka" była w Polsce wydana także pod tytułem "Różowa parasolka". W 1993 roku, również przez Graf. To samo tłumaczenie. Tylko tytuł inaczej przetłumaczony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informację, dopisałam w zakładce Książki XX w., że ta powieść występuje pod dwoma tytułami :) Swoją drogą, z tego co udało mi się wygooglować - "Różowa parasolka" ma paskudną okładkę...

      Usuń
  5. Zgadza się, taką różową. Wtedy, ok.1993, Graf wznawiał część, albo i wszystkie książki, chwilę wcześniej wydane w tej serii, z której okładka jest u góry strony. A ponieważ są tu linki do filmów o "Rebece" (choć pliki zostały skasowane) (nawet nie wiedziałam, że były filmy), to podrzucam inny, chyba oficjalny, do wersji z 1917 roku: https://archive.org/details/RebeccaOfSunnybrookFarm1917MaryPickford

    OdpowiedzUsuń
  6. Znalazłam jeszcze jeden polski tytuł, w wydaniu z 1929r. - "Dziewczątko ze Słonecznego Potoku". Te stare tłumaczenia tytułów były urocze ! :)
    http://alpha.bn.org.pl/search~S5*pol?/awiggin+kate+douglas/awiggin+kate+douglas/1%2C2%2C6%2CB/frameset&FF=awiggin+kate+douglas+1856+1923&1%2C%2C5

    OdpowiedzUsuń