„Małe trolle i dużą powódź” to pierwsza historia, w której pojawił się Muminek i jego Mama, Tatuś jako porzucający rodzinę wielbiciel przygód i mały zwierzaczek kropka w kropkę przypominający przyszłego Ryjka. Wszystko w tym opowiadaniu jest jeszcze szkicem, zapowiedzią przyszłego rozwoju. Zaczyna się w stylu, do którego przywykliśmy:
Musiało być już późne popołudnie, gdzieś pod koniec sierpnia, kiedy Muminek i jego Mama weszli w samo serce wielkiego lasu. Było całkiem cicho i tak ciemno między drzewami jak po zapadnięciu zmroku. Tu i ówdzie rosły olbrzymie kwiaty świecące własnym światłem niczym migotliwe lampy, a głęboko wśród cieni poruszały się małe bladozielone punkciki.
Dalej
jednak autorka jeszcze nie umie (a może nie chce, jak wynikałoby z jej
wstępu) oderwać się od elementów konwencjonalnej baśni, wprowadzając
bohaterów zupełnie niepasujących do historyjki o trollach: jakąś
kwiatową wróżkę w typie Calineczki, Starego Pana z ogrodem stworzonym ze
słodyczy (anty-Baba Jaga to miała być?), Marabuta w okularach. Nawet
rysunki są jeszcze niepewne, Muminkom brakuje charakterystycznych
krągłości, a Mamę Muminka chyba tylko po torebce poznać można w
okładkowej jędzy z trąbą słonia, wrzeszczącej na stadko przysadzistych
Hatifnatów.
Jak
na niewiele ponad pięćdziesiąt stron rzadkiego tekstu dzieje się
zdecydowanie za dużo i nieco za szybko, szczególnie dla przyzwyczajonych
do dużo wolniejszego rytmu innych książek o Muminkach. Nie napiszę
więc, że zdecydowanie polecam. Ale przeczytać warto, żeby dowiedzieć
się, jak to z tymi Muminkami było.
Tove Jansson, Małe trolle i duża powódź, tłum. Teresa Chłapowska, Nasza Księgarnia 1997.
Tove Jansson, Małe trolle i duża powódź, tłum. Teresa Chłapowska, Nasza Księgarnia 1997.
To jest Mama Muminka??? O rany...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę Muminki w formie pełnej, nie początkowo- szkicowej.
Swoją drogą - muszę odświeżyć znajomość z tymi uroczymi stworzeniami.
Owszem, to jest Mama Muminka. Widać charakter jej złagodniał po nabraniu krąglejszych kształtów:)
UsuńI skróceniu nosa. A Hatifnaty wcale nie są przysadziste, tylko mikre.
UsuńMikre były zawsze, a te tutaj mają nawet zaokrąglone bioderka:P
Usuń