niedziela, 22 września 2013

Pan Samochodzik i święty relikwiarz - Zbigniew Nienacki



Trzecia z książek o młodym Panu Samochodziku chyba najbardziej przypadła mi do gustu. Najbliżej jej duchem do właściwej serii, jest porządna historyczna zagadka, jest atmosfera tajemnicy, a niekiedy i lekka grozą powiewa, jest wreszcie bardzo ciekawe miejsce akcji. A dzieje się rzecz w samym środku bagnistej łąki, na niewielkiej "wysepce', zwanej właśnie Uroczyskiem, na której znajduje się spory kopiec, zdaniem archeologów - kryjący stary kurhan. Okolice bagnistej łąki, zamieszkanej li i jedynie przez żarłoczne komary, to zapadłe wsie, których mieszkańcy podejrzliwie łypią okiem na bandę archeologów, którzy przybyli zapewne szukać skarbów. Żeby się jeszcze do łypania ograniczali, ale na domiar złego, jak mogą, tak się starają utrudnić naukowcom życie. Nie dość że nie chcą im sprzedawać jedzenia, to jeszcze kradną im narzędzia, zwalając winę na... diabła Kuwasę, czyli lokalnego Lucyfera, w którego wydaja się święcie wierzyć. Toteż grupa badaczy, w której plącze się przyszły Pan Samochodzik vel Tomasz, zamiast rozkopywać kurhan, głównie złorzeczy wieśniakom i gra w siatkówkę. Tomasz w rozrywkach udziału nie bierze, bo - jak zwykle - nie może jakoś odnaleźć wspólnego języka z rówieśnikami. Za to jest zafascynowany znajdującą się nieopodal kolegiatą, potężną romańską budowlą, która wydaje się dziwnie na na miejscu, stojąc na tym odludziu*. Wiąże się z nią tajemnica zaginionego relikwiarza, a jej grube mury kryją skrytkę, do której nie sposób się dostać.

Sam Tomasz natomiast nadal pozostaje dość niesympatycznym typem. Tchórz (do czego się zreszą przyznaje) i ślamazara, zupełnie niewysportowany, co mu płeć piękna nie zapomni wytknąć. Matematyka i łacina to jego dwie achillesowe pięty. Jakim cudem wyrośnie z niego przyszły detektyw? Mimo wszystko młody Tomasz i Pan Samochodzik z późniejszych tomów, to postacie charakterologicznie spójne - podejrzewam, że Nienacki obu stworzył na swoje podobieństwo. Uwaga - to jedyny tom, który kończy się Tomaszem zakochanym z wzajemnością...

O kompletnym pomieszaniu chronologii pierwszych trzech tomów (lub  trzech prequeli do serii, czy jak je chcecie nazywać) oraz zmianie tytułów pisałam już tutaj i tutaj.

Zbigniew Nienacki, Uroczysko, Nasza Księgarnia 1957.
Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i święty relikwiarz, Świat Książki 1997.
Wszystkie wydania można zobaczyć TU


* Od razu nasunęła mi się myśl o kolegiacie w Tumie koło Łęczycy i jak się okazało słusznie, bo Autor właśnie nią się inspirował.

4 komentarze:

  1. Daaaawno temu czytałam coś o Panu Samochodziku, ale już nie pamiętam, co ;) w każdym razie dobrze się z książką bawiłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem właśnie na etapie przypominania sobie serii o Panu Samochodziku, ale o prequelach wcześniej nic nie słyszałam, muszę koniecznie do nich dotrzeć! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znałam całą serię właściwą niemal na pamięć, ale o częściach włączonych później do serii, tzn. o trzech "prequelach" i jeszcze jednym tomie, o którym notka niebawem, też się dowiedziałam niedawno :)

      Usuń
  3. jak ja kochałam Pana Samochodzika! z tej miłości chciałam nawet kustoszem w muzeum zostać:)

    OdpowiedzUsuń