piątek, 6 lipca 2012

Ania z lechickich pól (t. 3) - Maria Dunin-Kozicka

 Oficjalnie, trzecim tomem, zakończyłam przygodę z polską Anią. Recenzja poprzednich części TU i TU.

W tym tomie Ania udaje się do Francji na studia, gdzie w międzynarodowym gronie przyjaciół i z młodzieńczym zapałem rozprawia o budowie lepszej przyszłości. Rozmowy te trącą niestety silnym dydaktyzmem, ale jednocześnie są też dobrym przykładem nastrojów czasów dwudziestolecia, kiedy żywe wspomnienie pierwszej wojny budziło w ludziach chęć przebudowy świata w taki sposób, by już nigdy wojen nie było. Co się, jak wiadomo, boleśnie nie udało.

Ten francuski początek jest średnio udany, ale akcja robi się znacznie ciekawsza po powrocie Ani do Polski. Dziewczyna postanawia od razu stanąć na własnych nogach, znajduje pracę w pomocy społecznej (ze względów ideowych niezmiernie cenioną) oraz malutkie mieszkanko. Trudno powiedzieć, by dziewczyna chowana była pod kloszem (patrz poprzednie części), teraz ma jednak szansę zetknąć się z prawdziwie ciemną stroną życia. Dunin-Kozicka doskonale sportretowała najbiedniejsze dzielnice Warszawy i tłumy potrzebujących - pozbawionych nie tylko pieniędzy, ale i perspektyw, a mimo to nie zawsze prawych i uciśnionych, często znajdujących się w nędzy na własne życzenie lub domagających się pomocy, na która nie zasługują. Jak widać nic się od tamtych czasów nie zmieniło, a pisarka widziała życie nie tylko w bieli i czerni, ale i w całej gamie szarości.

Poza tym mamy oczywiście - jak w tytule - miłość Ani. Bohaterka ma dużą szanse wpaść w tę sama pułapkę, co jej matka i obdarzyć uczuciem kogoś, kto na to nie zasługuje, ale czy wpadnie, czy nie, tego już Wam zdradzać nie będę.

To co jest najbardziej wstrząsające w tej książce z punktu widzenia współczesnego czytelnika, to wszechobecna śmierć. Wielu młodych znajomych Ani umiera, przede wszystkim na gruźlicę, a wśród ubogich podopiecznych nie ma właściwie rodziny, w której żyłyby wszystkie dzieci. To co w obecnej Polsce uznajemy za normę (umiera tylko niewielki procent dzieci i to z powodu nieuleczalnych chorób, a nie biedy, a śmierć młodego człowieka jest zawsze nieoczekiwanym wstrząsem), w czasach Ani uważane byłoby za niewiarygodny dobrobyt. Warto o tym pamiętać, kiedy znów najdzie nas ochota ponarzekać.


Cała trylogia jest niezwykle ciekawa, ale raczej dla dorosłych. Ze względu na mocno archaiczny język pewnie nie znajdzie uznania wśród nastolatków. Polecam jednak wszystkim zainteresowanym, bo poza ciekawą akcją, to fascynujący portret świata od dawna nieistniejącego.

Ania z lechickich pól. T. 3. Miłość Ani, Maria Dunin-Kozicka, Centrum Informacyjno-Reklamowe CIR 1990

lub

Ania z lechickich pól. T. 3. Miłość Ani, Maria Dunin-Kozicka, AIR 1990

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz