poniedziałek, 16 lipca 2012

Głowa na tranzystorach - Hanna Ożogowska



Hanna Ożogowska
"Głowa na tranzystorach"
Wydawnictwo Zielona Sowa
Kraków 2009
z serii
 do plecaka
Jasiek Mela poleca


Okładek jest sporo a i tak wszystkich nie zamieściłam, daje to jednak pogląd na popularność powieści.Tyle wznowień a to nie wszystkie. Harry Potter się chowa ;-) Pomysł z okładkami różnych wydań skradłam z  tego bloga Klasyka Młodego Czytelnika.




Przygody Marcina Bigoszewskiego i Konstantego Przegonia czyli Bigosa i Kostka są nadal aktualne, stwierdzam to jako mama piątoklasisty.Nagłe nieprzemyślane pomysły, ekspresowe wykonanie i unikanie obowiązków, co cechuje Marcina to wypisz wymaluj mój syn właśnie, kolei apetyt zdecydowanie Kostkowy.

Bohaterami są jak pisałam Marcin i Kostek uczniowie klasy szóstej,poznajemy też inne dzieci z klasy oraz rodziny chłopców, biorąc pod uwagę że autorka powieść napisała w roku 1968 roku zatem współcześni nastoletni czytelnicy mogą podglądać dzieciństwo swoich rodziców, niektórzy nawet i dziadków. Rzecz ropoczyna się pod koniec roku szkolnego, różnego rodzaju wybryki przyjaciół powodują że z planów wspólnych wakacji nic nie zostaje. Chłopców rozsadzają nawet ze wspólnej ławki a co tu mówić o wyjezdzie na kolonie.
Możecie być pewni że sobie z tym poradzą z właściwym im poczuciem humoru i pomysłowością. Na dodatek Marcin zamiera pracować nad charakterem ,co z tego może wyniknąć? I czy oni we dwójkę w ogóle mogą choć przez chwilę być razem nie powodując przynajmniej małego trzęsienia ziemi? Tego wszystkiego dowiecie się czytając "Głowę na tranzystorach".

    Całość można przeczytać u mnie.

4 komentarze:

  1. Uwielbiałam to! Do dziś pamiętam tekst o kompleksie - że jak ktoś nawet powie, że pada deszcz, to ktoś kto ma kompleks na punkcie swoich uszu, będzie myślał, że to i nim ;-D Oczywiście to nie tak szło, przytoczyłam tylko sens, nie słowa ;-) I pływaka żółtobrzezka ;-)
    Przygody świetne, warto, by współczesna młodzież poznawała jak żyli i bawili się ich dziadkowie, rodzice...
    Chętnie powtórzę sobie lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, a ja chyba tej książki nie czytałam. A tytuł wydawał mi się znajomy, więc w pierwszej chwili byłam pewna, że to znam. Albo czytałam raz, dawno dawno temu, i zapomniałam. Swoją drogą, Ożogowska świetną pisarką była.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam to wydanie z rysunkami Miklaszewskiego i czytałam pewnie z kilka razy:) Na zmianę z "Uchem od śledzia" tej autorki. Świetny ten blog, zaglądam sobie już od kilku tygodni:)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. Ożogowska była świetną obserwatorką rzeczywistości. Zaczytywałam się w jej książkach w dzieciństwie :)

    OdpowiedzUsuń