piątek, 11 lipca 2014

Zuzanka - Kornelia Dobkiewiczowa

Niewiele informacji udało mi się znaleźć o Kornelii Dobkiewiczowej (1912-1990) - kojarzę ją głównie jako autorkę zbiorów śląskich podań. O uszy obił mi się także tytuł "Ofka z Kamiennej Góry", ale nie miałam nigdy przyjemności trafić na tę powieść, nie wiedziałam też, że Dobkiewiczowa napisała również inne. Na "Zuzankę" natrafiłam przypadkiem w bibliotece i pożyczyłam, zwabiona uroczym dziewczęciem na okładce.

Po hipnotyzującym spojrzeniu panny i kwiatuszkach dookoła domyślałam się jakiejś szlachcianki, a tymczasem dostałam śląską pańszczorę - i śledząc jej losy, przepadłam bez reszty w odmętach fabuły.

W odmętach o mało co nie przepadła na samym początku powieści i sama mała Zuzanka, chuda i obdarta chłopka, lat niespełna 12. Niewesoły był los tej dziewuszki, która pod opieką kochającej, lecz ubogiej babki często głodowała. Próbując złapać rybę w Małej Panwi, o mało nie utonęła - i taki był początek odmiany jej losu.
Zuzanka, wyratowana przez niejakiego Marcina Wybrańca, pomocnika młynarza, trafiła do pracy we młynie, a później los rzucał ją swobodnie z miejsca na miejsce, od jednej ciężkiej pracy, do drugiej - jedno z zajęć wymagało wręcz sfałszowania metryki, bo było ponad siły dziecka wówczas trzynastoletniego. A dziewczyna, jako przynależąca do warstwy chłopów pańszczyźnianych, nie miała niemal nic do powiedzenia w kwestii swojego losu. Marzyła o nauce w szkole, ale kto by  się tym przejmował - tam trafiały tylko dzieci bogatych gospodarzy i ludzi wolnych. Miała jednak w życiu wiele szczęścia, spotkała na swojej drodze dobrych ludzi - ale o szczegółach musicie poczytać sami... Warto wspomnieć, że wszystko to działo się w połowie XVIII wieku, na należących do Prus ziemiach. Mieszkająca na nich ludność chłopska mówiła po polsku, nie mając jednak wielkiej świadomości narodowej, a tylko przywiązanie do języka.


Bardzo urokliwa jest to powieść, na pewno poszukam "Ofki...". Napisana chłopsko-śląską gwarą, rozgrywająca się w świecie zupełnie nam obcym (jak to możliwe - nie mieć nic do powiedzenia, co do własnego życia, być w istocie własnością folwarku), pozwala odbyć podróż w czasie i przestrzeni. Niewiele jest chyba książek dla młodych czytelników (acz ta sprawdza się doskonale i dla czytelnika dojrzałego), w których bohater przynależałby do tej nieszczęsnej części społeczeństwa. Chyba nie napotkałam żadnej. Przy tym nie nudzi, nie moralizuje i rzetelnie wciąga. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz