środa, 16 października 2013

Niewiarygodne przygody Marka Piegusa - Edmund Niziurski




Niektóre młodzieńcze lektury zostają z człowiekiem na zawsze - tylko czasem objawia się to w bardzo dziwny sposób. Z "Piegusa" na przykład zostało mi nazwisko jednego z bohaterów - Wieńczysław Nieszczególny... I zawsze, kiedy ktoś mówi, że "to jest nieszczególne", dopowiadam: "to taki Wieńczysław Nieszczególny", niestety często na głos, no, nie mogę się opanować. (Z innych głupot w klimacie - "znienacka" to dla mnie zawsze "z Nienackim", ech, a potem mi się ludzie dziwnie przyglądają...)

Marek Piegus, lat trzynaście, ma w życiu nieprawdopodobnego pecha, NIEWIARYGODNEGO wręcz. Najprostsze życiowe czynności, jak choćby odrabianie lekcji, kończą się dla niego całą serią przygód. Niestety, nie są to przygody, o jakich młody człowiek może marzyć, tylko lawinowo następujące po sobie nonsensowne wydarzenia, które biednego Marka tłamszą, przygniatają i zostawiają wycieńczonego oraz udręczonego. A potem się ludzie dziwią, czemu on ma zawsze struta minę... Od odrabiania lekcji jeszcze gorsze okazuje się bycie klasowym dyżurnym, a już zwykłe wagary kończą się zupełnie dramatycznie, bo uprowadzeniem przez gang złoczyńców. Na pomoc Markowi musi wyruszyć gromadka harcerzy oraz prywatny detektyw Hippollit Kwass.

Uwielbiałam "Marka Piegusa' w dzieciństwie, uwielbiam i dziś. Urzeka mnie każda z absurdalnych przygód, język, humor i fantastyczne pomysły (kryminalne podziemie!). Polecam każdemu, chociaż pewnie nie do każdego przemówi. Mój mąż, zapoznany z książką w wieku dorosłym, zgrzytał zębami podczas czytania.

Powieść została wydana po raz pierwszy w 1959 r., doczekała się licznych wznowień oraz ekranizacji. W 1967 r. nakręcono bardzo udany serial, składający się z dziewięciu około półgodzinnych odcinków (można obejrzeć TU). Natomiast 30 lat później książka zyskała tom drugi, zatytułowany "Nowe przygody Marka Piegusa (również niewiarygodne)".

3 komentarze:

  1. Och, mam Piegusa w tym wydaniu pomarańczowym, pierwsze zdjęcie :) i oczywiście serial, gdzieżby nie. Też nadal uwielbiam. Tak, Niziurskiego trzeba było poznać w dzieciństwie, by pokochać go na całe życie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam to czwarte wydanie:) Muszę znowu przyczytać "Marka...", ale nie wyobrażam sobie, zeby mi się NIE spodobał, ten absurdalny humor.... UWIELBIAM Niziurskiego!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Piegus" był pierwszą książką Niziurskiego, którą przeczytałem. Miałem 7 lat i od razu wszedłem w świat detektywa Kwassa, Wieńczysława Nieszczególnego, Wspaniałych, Cymeona Maksymalnego. Co do serialu, to był bardzo słaby, Michał Roman nie umiał mówić i było zbyt wiele odstępstw od fabuły książki.

    OdpowiedzUsuń