Nie
wiem jak to jest dziś. Bo choć w czasach I-phonów, I-padów czy inszych
I-podów, I-ndianin pasuje jak znalazł, to chyba jednak mało który
współczesny jedenastolatek marzy o zostaniu wodzem czerwonoskórych,
okazałym pióropuszu, świadczącym o niezwykłej odwadze posiadacza, na
głowie i tomahawku zatkniętym za pas. Że o skalpach niecnych, białych
kujotów za tymże pasem, nie wspomnę. Ich rozognione spojrzenia i myśli
kierują się raczej ku wyżej wymienionym gadżetom, niż zabawom w Indian. I
dlatego właśnie “I ty zostaniesz Indianinem” może nie znaleźć u
współczesnego, młodego odbiorcy takiego oddźwięku, jaki znalazło u
starego piernika, który do dziś pamięta radość ze znalezionych pod
choinką prezentów: indiańskiego pióropusza właśnie oraz kamizelki,
gwiazdy szeryfa i dwóch coltów. Nie znaczy to jednak, że książka jest
zła czy zramolała. Po prostu nie zdziwi mnie, że dzisiejszy czwarto-,
piątoklasista nie ogarnie, jak można się jarać jakąś tam siekierką. Ja
ogarniam. Mnie się podobało.
Historia
Mirka, chłopca, który przez swoje uwielbienie dla rdzennych mieszkańców
Ameryki Północnej wplątuje się w naprawdę poważną aferę kryminalną jest
odrobinę przesiąknięta dydaktycznym smrodkiem. Na szczęście wartka
akcja idealnie spełnia rolę odświeżacza, sprawiając że wciągnięty w nią
czytelnik, bez kręcenia nosem łyknie wtręty o honorze, odwadze,
poświęceniu, czyli różnych nieżyciowych dziś pojęciach*. Co prawda stary
wyjadacz w mojej osobie pokręci z niedowierzaniem głową np. przy
historii nawrócenia bandyty i alkoholika na uczciwą drogę (i mleko z
płatkami owsianymi, miast “sety” i ogóra), którego to nawrócenia dokonuje główny
bohater używając jeno siły perswazji, ale w końcu są rzeczy, o których …
Jest
w snutej przez Mirka opowieści wszystko to, co rajcowało mnie i
przyciągało do lektury, kiedy byłem w jego wieku. Tajemnica związana z
tomahawkiem podarowanym chłopcu przez podejrzanego osobnika mieniącego
się wujem z Ameryki. Przygoda, która zaczyna się niewinnie, by następnie
porażać dramaturgią kolejnych zdarzeń. Humor, który przejawia się
zwłaszcza w prowadzonych przez postaci dialogach**. I choć jest w niej
też odrobina kadzenia władzy ludowej, to jednak ten fakt przeszkadzał
mnie, staremu chłopu. Dla młodszego odbiorcy to fakt raczej bez
znaczenia.
Polecam uwadze, acz należy wziąć poprawkę na to, że powyższe pisze
niegdysiejszy, nałogowy czytacz “Złota gór czarnych”, Sat-Okha czy Grey
Owla, który na moment wyłączył dorosłą wiedzę***, wrócił do lat
dzieciństwa i dał się porwać opowieści o dzielnym młodzieńcu, pragnącym zasłużyć na piękne, indiańskie miano.
PS. Szkoda, że Bohdan Butenko opracował graficznie jedynie obwolutę książki :(
* Sarkazm mode on.
**
Szczególnie urzekł mnie, ba, do lektury zachęcił, wybrany na chybił
trafił dialog Mirka i Szyjki (jeden z bandytów) o zwyczajach
śniadaniowych rodziny “normalnej” i z marginesu.
*** Czyt. znów wierzył w szlachetność Indian i wszystkie przypisywane im przez literacką legendę przymioty.
Mieliśmy tę książkę w domu i jako dzieciak się w niej zaczytywałam :) A kadzenie władzy ludowej to w niejednej dobrej książce młodzieżowej było, niestety. Może bez takiego wtrętu by się nie ukazały, kto wie?
OdpowiedzUsuńZdzierżyłem pomocnych, przystojnych i erudycyjnych funkcjonariuszy u Chmielewskiej, więc ... A odbiór młodszego czytelnika? W końcu przecież jest to lektura dla chłopców w wieku, w którym funkcjonariusz służb porządkowych jawi się jeszcze jako heros w mundurze. Chyba, że się pozmieniało, a ja tego nie wiem :(
UsuńKoniecznie muszę sobie przypomnieć, mniejsza o wtręty, to tylko my starzy dziś je dostrzegamy :)
OdpowiedzUsuńAno właśnie, mamy bagaż doświadczeń i wiedzy i nam zgrzyta. A dziecko skupi się na sensacyjnej fabule i jak przy okazji zwróci uwagę na godną naśladowania (choć, oczywiście, nie we wszystkim) postawę głównego bohatera i jego przymioty, to już tylko będzie wartość dodana. A powroty do lektur sprzed lat, mimo zgrzytów spowodowanym braniem pod dorosłe już szkiełko i oko, są fajowskie :P
UsuńIndianin musowo git czowiek, bo i jemu i nam zabrano nasze ziemie.
OdpowiedzUsuńPowieść "Epopeja polsko-indiańska" na http://limmberro.blogspot.com
OdpowiedzUsuńW moim wydaniu ilustracje Butenki są również w środku.
OdpowiedzUsuń