środa, 22 lutego 2012

Powiedzcie Zsófice - Magda Szabo


Powieść Magdy Szabo "Tajemnica Abigail" była prawdopodobnie jedną z najważniejszych (i najbardziej ukochanych) książek mojej młodości. Jej niesamowita atmosfera nadal mnie porywa i nie mogę odżałować, że węgierski serial nakręcony na podstawie książki nie jest dostępny z polskimi napisami.
Nie mam pojęcia, dlaczego wcześniej nie sięgnęłam po inne książki autorki, chyba bałam się rozczarowania. Teraz wreszcie się odważyłam - przeczytałam inną młodzieżową powieść Szabo "Powiedzcie Zsófice". I chociaż nie dorównała ona niedoścignionemu wzorowi "Tajemnicy Abigail", potwierdza klasę pisarki.

"Powiedzcie Zsófice..." - tyle tylko zdążył powiedzieć doktor Gabor Nagy przed śmiercią. Zmarł nagle, w swoim gabinecie, w obecności pielęgniarki i jednego z pacjentów. Zsófika Nagy, jego córka, zrozpaczona po stracie ojca, ma nadzieję dowiedzieć się, co konkretnie chciał jej przekazać. Próba odnalezienia wspomnianego pacjenta, pana Pongracza, okaże się przełomem w jej życiu. Przyjaźń z niesympatycznym odludkiem, dramaty rodzinne i nieporozumienia z matką splotą się w ciasny węzeł, a Zsófika utkwi w samym jego środku.
Autor zdjęcia: To przeczytałam

"Powiedzcie Zsofice..." to przede wszystkim powieść psychologiczna. Świetne pokazuje, jak różny może być ogląd tej samej sytuacji oczyma różnych ludzi, jak łatwo ocenić innych po pozorach i jak wiele problemów może spowodować nieumiejętność zwykłej szczerej rozmowy. Polecam.

Magda Szabo, Powiedzcie Zsófice, Wyd. Czytelnik 1964

4 komentarze:

  1. Hej, rozpoznałam swój kawałek (zapuszczonej) podłogi :)))
    Pozdrawiam - bardzo mi się ta książka podobała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej poczuwam się do winy, jeśli chodzi o wykorzystanie cudzego zdjęcia ;) Niestety mój egzemplarz miał jednolicie biblioteczno-tekturkową okładkę, więc na zdjęciu nie wyglądałby kusząco. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. To jedyne zdjęcie okładki istniejące w sieci. Unikat :)

      Usuń
    2. Nie, no coś Ty, się nie gniewam. Rozbawiło mnie, gdy nagle ujrzałam swoją podłogę :)
      Tak to niestety czasem bywa z egzemplarzami z bibliotek. Nieraz też kupiłam książkę w takiej tekturce na allegro, bo pochodziła z biblioteki :(
      W takiej sytuacji ratuję się zdjęciem ze środka, jeśli są ilustracje. Czasem jednak nawet ilustracji nie ma... wtedy szaro i buro :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. To całe szczęście. A poza tym uwielbiam drewniane podłogi i uważam, że należy je propagować na blogach :D

      Usuń