poniedziałek, 29 września 2014

Kometa nad Doliną Muminków - Tove Jansson

Cóż to za przerażająca lektura. Chyba świeża pamięć okropieństw wojny - powieść ukazała się w 1946 r. - wywarła na nią silny wpływ. Zaczyna się uroczym domkiem w zielonej dolinie, Muminkiem i Ryjkiem psocącymi wesoło, Mamusią Muminka uprawiającą ogródek i Tatusiem Muminka budującym most na rzeczce.

A dalej... Wszystko pokrywa się okropnym szarym pyłem, do Ziemi zbliża się kometa, rzucając na świat upiorny czerwony blask, wysychają rzeki i jeziora, wysycha nawet morze, zostawiając za sobą grząskie błoto i rybki trzepoczące się z otwartymi pyszczkami, upał staje się nie do wytrzymania. Zderzenie jest nieuniknione, znana jest nawet data i godzina, wszyscy mówią o zagładzie, a Muminek i jego przyjaciele rozpaczliwie starają się wrócić do domu, do Mamusi i Tatusia, zanim świat się skończy.

Jednocześnie jest to przeurocza lektura, choćby dlatego, że w obliczu zagłady Mamusia Muminka piecze tort, a Tatuś wykopuje z ogródka jej ukochane żółte róże, żeby wraz z całym dobytkiem ukryć je przed niszczycielską siłą komety. Razem tworzą dom, w którym wszystkie małe zwierzątka, a także mali i duzi czytelnicy, czują się bezpiecznie, bez względu na grożące im niebezpieczeństwa. Na tym chyba polega magia świata Muminków do którego zamierzam niedługo powrócić, z nadzieją na tom bez kataklizmów.

czwartek, 25 września 2014

Panama - Janosch

Lektura Panamy okazała się satysfakcjonująca w stopniu znacznie większym niż ostatnio opisywany nowy tom przygód Misia i Tygryska.


Miś i Tygrysek żyli sobie kiedyś w dolince nad rzeczką. Tam gdzie widać słupy dymu, 
koło wielkiego drzewa. Mieli też własną łódkę.

Tak się zaczyna, powolutku. Duże litery, mnóstwo kolorowych ilustracji, tekstu na stronie niewiele - dwaj przyjaciele, Miś i Tygrysek, żyją sobie spokojnie, zadowoleni: Miś chodził co dzień z wędką na ryby, a Tygrysek chodził do lasu zbierać grzyby. Pewnego dnia jednak Miś wyławia z rzeki skrzynkę po bananach z napisem Panama i obu naszych bohaterów opanowuje przekonanie, że owa Panama to wspaniała kraina, pachnąca bananami, gdzie wszystko jest o wiele ładniejsze. I już nie są wcale zadowoleni ze swojego spokojnego życia i z małego, przytulnego domku. Jak wiadomo - wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Miś i Tygrysek ruszają więc do Panamy, przeżywają po drodze wiele przygód, żeby odkryć, że dom to jednak najwspanialsze miejsce na świecie...

Tak jak wspominałam w TYM wpisie, w książce Panama. Wszystkie opowieści o Misiu i Tygrysku znajdują się następujące opowiadania: Ach, jak cudowna jest Panama!, Idziemy po skarb, Poczta dla Tygryska, Dzień dobry, Świnko, Wielki bal dla Tygryska, Ja ciebie wyleczę, powiedział Miś. Wszystkie w podobnym klimacie - lekko absurdalne, ale z czytelnym morałem, że najważniejsze jest spokojne życie wśród przyjaciół. (No, i smaczne jedzenie - nawet o gotowanym kalafiorze Janosch pisze tak, że robię się głodna). Jeśli chcecie zacząć znajomość z Misiem i Tygryskiem, to koniecznie od tego tomu. To łagodne wprowadzenie w janoschowy świat, pozwala poznać jego specyfikę i niewiarygodną liczbę bohaterów drugoplanowych, którzy wywołali taki zamęt w mojej głowie podczas lektury Wujka Puszkina, dobrego niedźwiedzia. Nie wiem, czy sama będę kontynuować przygodę z Misiem i Tygryskiem, zdecydowanie wolę innego misia i innego Tygryska (a także Prosiaczka i osiołka oraz pewną Kangurzycę z Maleństwem), ale Panamę zachowam dla dziecka.

PS. Kolejny raz mogę pochwalić wydawnictwo Znak - bardzo solidne wydanie, z gatunku niezniszczalnych - gruby papier, twarda oprawa, duży format, duży font. Jedynie ciężar spory - jak na małe dziecięce łapki - ale za to zatrzęsienie bardzo kolorowych ilustracji (autorstwa samego Janoscha).

poniedziałek, 22 września 2014

Małe trolle i duża powódź - Tove Jansson

Zachwyciłam się ostatnio najnowszym wydaniem serii o Muminkach, o tym:

...i dostałam je od męża na imieniny. Człowiek nigdy nie jest za stary na czytanie książek dla dzieci, a na Muminki zwłaszcza.

Bo moja teoria jest taka, że Muminki wcale nie są lekturą dla dzieci... Dziecko nie zrozumie i nie doceni wszystkich smaczków, tego rewelacyjnego odwzorowania ludzkich charakterów ubranych w bajkowe kostiumy. Być może zresztą teoria ta wzięła się ona stąd, że jako dziecko wcale się z tymi książkami nie zetknęłam. Owszem, oglądałam dobranocki z Muminkami - wersję rysunkową tolerowałam, wersji z animowanymi kukiełkami nie znosiłam. Dopiero na studiach zdecydowałam się zapoznać bliżej z klasykiem - przyjaciółka wygrzebała więc dla mnie z półki jedyny tom, jaki udało jej się znaleźć, a była to Dolina Muminków w listopadzie. Bardzo mi się spodobało, ale odczuwałam silny niedosyt, ponieważ w książce o Muminkach zabrakło...Muminków. No i jakoś tak się nam nie składało z tłuściutkimi trollami, więc dopiero teraz, po trzydziestce, mam okazję zapoznać się z całą serią, od pierwszego tomu poczynając.

A pierwszy tom pt. Małe trolle i duża powódź mógłby mnie całkiem zrazić do dalszej lektury, gdybym już tego i owego o serii nie wiedziała, i gdyby nie zamieszczny w moim wydaniu wstęp Autorki - geneza powstania książki okazała się ważna dla jej odbioru.

Otóż, Tove Jansson napisała swoje pierwsze opowiadanie o Muminku w roku 1939, w ponurych czasach, kiedy świat rozpadał się na kawałki. Chciała zanurzyć się na chwilę w fantazji, w krainie "dawno, dawno temu", stworzyła więc swojego bohatera, małego trolla Muminka, i wrzuciła go w jeszcze nieokreśloną bajkową rzeczywistość, inspirowaną ulubionymi lekturami - Juliuszem Vernem i Collodim. Mamy więc zaczątek przyszłego klasyka, ale przedziwnie zmiksowany z powieściami całkiem odmiennymi stylem. Stąd troll spotyka wróżkę o błękitnych włosach (Collodi) i kogoś w stylu kapitana Nemo, co - powiedzmy sobie szczerze - pasuje bardzo średnio.

Wojna światowa kłądzie się poważnym cieniem na akcji tej niedługiej książeczki. Pierwsza część jest bardzo mroczna - mamy tu ponury las, potwory, przerażonego zwierzaczka (przyszłego Ryjka) i wielką powódź, która zalewa cały świat. A przede wszystkim mamy małego Muminka, który wędruje przez straszny świat ze swoją Mamą w poszukiwaniu miłego i ciepłego miejsca, gdzie można by zbudować dom. Tatuś Muminka jakiś czas temu odpłynął z Hatifnatami i słuch po nim zaginął, a Mama i Muminek mają niewielką nadzieję na to, że jeszcze się kiedyś spotkają. Bardzo łatwo to wszystko przełożyć na rzeczywistość wojenną.

Na szczęście wszystko kończy się dobrze, wojna też się kończy i w 1945 r. pisany do szuflady utwór ukazuje się drukiem. A rok później ukazuje się ciąg dalszy pt. Kometa nad Doliną Muminków, tym razem już z "prawdziwą" Doliną Muminków, z kultowymi postaciami Włóczykija, Ryjka, panny Migotki, i uwierzcie mi - to dopiero jest prawdziwie przerażająca powieść. Koszmary nocne gwarantowane... Ale o tym  - następnym razem.


piątek, 19 września 2014

Klasyka Pięknie Wydana - Seria z ilustracjami Zdenka Basica (Wydawnictwo Wilga)

Seria Wydawnictwa Wilga z ilustracjami Zdenka Basica jest krótka, za to nader ciekawa i - uwaga, modne słowo - interaktywna. Pełna elementów przestrzennych, które się rozkładają, składają, poruszają, ujawniają ukrytą zawartość, okienek, które można otwierać - zapewnie świetną zabawę przy samym już oglądaniu.  Miejmy nadzieję, że będzie kontynuowana. Do tej pory ukazały się w niej trzy pozycje:

Alicja w Krainie Czarów Lewisa Carolla, w przekładzie Bogumiły Kaniewskiej (to chyba najnowszy istniejący przekład, z 2010 r.) - o ile dobrze zrozumiałam, jest to jednak wersja skrócona.  Nie popieram takiego procederu, ale w tym przypadku wyjątkowo wybaczam, bo uproszczenie treści pozwala, w połączeniu z fantastyczną formą graficzną, zapoznać z Alicją młodszych czytelników. Może zachęceni w ten sposób sami kiedyś sięgną po pełne wydanie. (Wilga 2011)


Wnętrze książki można podejrzeć TU.

Przygody Pinokia Carla Collodiego, w tłumaczeniu Natalii Mętrak. Nie udało mi się znaleźć potwierdzenia informacji, że to również jest wersja skrócona, ale tak podejrzewam, jako że na okładce w ogóle nie pojawia się Collodi jako autor (Wilga 2012).



Wnętrze książki można podejrzeć TU - i przeczytać ciekawą recenzję też.

Królewna Śnieżka w opracowaniu Tomasza Śpiewaka (Wilga 2012).


Tę część mam, więc poniżej prezentuję własne zdjęcia:






Chcę zdobyć dla córki także tom o Alicji, natomiast z zakupu Pinokia zrezygnowałam, choć spotkałam go niedawno po okazyjnej cenie, bo poluję na wersję z ilustracjami Innocentiego, a do samej historii nie mam takiego przekonania, żeby ją gromadzić w kilku wersjach.

Wracając do Zdenka Basica, życzyłabym sobie bardzo uhonorowania nie tylko najmłodszych czytelników, ale i dorosłych - i wydania u nas ilustrowanych przez niego steampunkowo Frankensteina, opowiadań Poego i H.G. Wellsa oraz Opowieści wigilijnej Dickensa.

środa, 10 września 2014

Miś, Tygrysek i nowi przyjaciele - Janosch

Znajomość z Janoschem zaczęłam nie najmądrzej, bo właściwie od końca.

Janosch stworzył sporo ponad sto opowiadań dla dzieci o dwójce przyjaciół - Misiu i Tygrysku. W dodatku sam je zilustrował. Pierwszą z opowieści nosiła tytuł Ach, jak cudowna jest Panama (1978), kolejności dalszych nie jestem w stanie ustalić, mrowie ich jest a mrowie.

Nie wiem też, czy wszystkie zostały wydane po polsku, poddałam się przy pierwszych próbach sprawdzenia, bo wszystkie te misiotygryskowe tytuły mnożą mi się w oczach. Opowieści wydaje Znak, zarówno w zbiorach, jak i  pojedynczo. NA PEWNO ukazały się cztery zbiory:

1. Panama. Wszystkie opowieści o Misiu i Tygrysku (Niech Was tytuł nie zwiedzie - wcale nie wszystkie). A w nim: Ach, jak cudowna jest Panama!, Idziemy po skarb, Poczta dla Tygryska, Dzień dobry, Świnko, Wielki bal dla Tygryska, Ja ciebie wyleczę, powiedział Miś
 

2. Miś i Tygrysek idą do szkoły. A w nim: Słownik obrazkowy Misia i Tygryska, Tygryskowa szkoła, Tygrysek musi mieć rower, Na pociechę coś pysznego, Miś i Tygrysek chodzą po mieście

3. Miś, Tygrysek i nowi przyjaciele. A w nim: Wujek Puszkin dobry Niedźwiedź i Mały zajączek wielkim bohaterem   
   
4. Wigilia Misia i Tygryska - 24 opowieści na Boże Narodzenie

Jak widać po linkach, większość opowieści ukazała się pierwotnie w postaci osobnych zeszytów (ale ich nakłady się wyczerpały, więc należy sięgnąć po zbiory). Poza nimi natrafiłam też na:  Wielki atlas małego Tygryska oraz Wszystkie moje kaczki od A do Z.

Rozpoczynanie znajomości z Misiem i Tygryskiem od zbioru Miś, Tygrysek i nowi przyjaciele to nie najlepszy pomysł. Opowiadanie Wujek Puszkin dobry niedźwiedź wrzuciło mnie w sam środek świata stworzonego przez Janoscha, zaludnionego przez tłumy krewnych i znajomych głównych bohaterów, i poczułam się od razu nieco zagubiona. A tempo opowieści jest intensywne, bo Miś i Tygrysek wyruszają w podróż na spotkanie z wujkiem Puszkinem, który ciągle im umyka, a oni w pogoni pakują się w przeróżne tarapaty. Jak już się w tym świecie połapałam i nawet go polubiłam (sporo jest u Janoscha smaczków dla dorosłego czytelnika, trafnych cytatów i mądrych morałów - o przyjaźni, o minimaliźmie i o tym, że wszędzie dobrze, ale...) - to opowiadanie się skończyło. I tu nastąpił zawód, bo druga część książki w ogóle nie jest o Misiu i Tygrysku.

Mały zajączek wielkim bohaterem to jak głosi podtytuł: Najpiękniejsze opowieści i wierszyki o zajączkach. Misia i Tygryska w nich nie ma, za to zajączków całe stada. Niektóre opowiadania są udane, inne mniej, dwa są niemal o tym samym, co trochę mnie zraziło, natomiast wierszyki zraziły mnie bardzo. Być może straciły urok przy tłumaczeniu, przekład poezji łatwy nie jest, ale jakoś nie wydaje mi się, żeby w oryginale miały więcej sensu. W opowiadaniach zdumiało mnie sporo wzmianek o zwierzętach zjadających się wzajemnie i myśliwych do tychże zwierząt strzelających. Zdziwiło mnie także opowiadani obrazkowe Zając Robinson, które jest właściwie streszczeniem Robinsona Crusoe, tylko że wszyscy bohaterowie to zające, co nijak nie wpływa na akcję i w ogóle brak tu jakiejkolwiek wartości dodanej.

W obu częściach bardzo podobają mi się ilustracje Autora. Zresztą jeśli chodzi o stronę graficzną, to książka jest naprawdę porządnie wydana - na grubym, śliskim papierze, obrazki mają intensywne kolory, a font duży rozmiar. Twarda oprawa, wygodny format i uroczo zaokrąglone rogi - brawa dla wydawnictwa.

Podsumowując, część zajęcza pozostawiła mnie sceptyczną, część misiowotygryskowa rozbudziła chęć zgłębienia tematu. Sięgnęłam więc po zbiór Panama i okazało się,  że... - ale o tym w następnej recenzji :)

Janosch, Miś, Tygrysek i nowi przyjaciele, Znak 2014.